JADŁOSPIS


JADŁOSPIS :

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Tarte Flambée czyli podpłomyki w Piekarni Amber




Nie udało mi się wspólne pieczenie w lipcu i sierpniowego nie mogłem opuścić. Dodatkową zachętą była letnia propozycja Amber dająca możliwość wykorzystania gorącego pieca chlebowego jeszcze przed wypiekiem chlebów.
Cytuję za Amber: Tarte Flambée tłumacząc wprost to podpłomyk. Wywodzi się z rejonu Kochersberg położonego na północnym-wschodzie Alzacji, a popularność zdobył w XIX wieku. Tradycyjnie przygotowywały go bogate rodziny wiejskie, które stać było na piec do pieczenia chleba. Flàmmeküeche ( w wersji niemieckiej) zwykle piekło się w trakcie rozpalania pieca, sprawdzając przy okazji jego temperaturę odpowiednią do wypiekania chleba. Można powiedzieć, że to rodzaj alzackiej pizzy. Tylko ciasto musi być bardzo cienkie! Kiedy ciasto drożdżowe będzie już gotowe, wałkujemy je jak najcieniej, smarujemy niezbyt obficie créme fraîche, a potem posypujemy bekonem, cebulą i serem i wkładamy do rozgrzanego pieca. W Alzacji tarte flambée Podaje się zazwyczaj na dużej rustykalnej drewnianej desce.
Tradycyjnie używa się sera munster, ale można też wykorzystać gruyere czy tomme. Albo inny dobrze topiący się żółty ser.

Moje uwagi:
- zmniejszyłem ilość drożdży suchych do 1,7g,
- do sosu użyłem śmietany 18% i twarogu wędzonego,
- niepotrzebnie "zaoszczędziłem" na cebulach i użyłem 2 - następnym razem 4,








Tarte Flambée (Flàmmeküeche)
Ciasto
200 ml letniej wody ( lub nieco więcej w zależności od chłonności mąki)
300 g mąki typ 750
1/3 łyżeczki soli
5 g świeżych drożdży ( 2 łyżeczki suchych drożdży)
Nadzienie
3 – 4 średnie cebule, pokrojone w krążki
2 łyżki masła
150 g wędzonego bekonu pokrojonego w cienkie paski
200 ml gęstego créme fraîche 30% tłuszczu ( lub gęstej kwaśnej śmietany wymieszanej z białym serkiem)
1/3 łyżeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej
sól i pieprz do smaku
200 g tartego żółtego sera do zapiekania
Drożdże rozpuszczamy w wodzie i wlewamy do misy miksera. Dodajemy pozostałe składniki  i wyrabiamy ciasto przez 10 minut, aż będzie gładkie i elastyczne. Zostawiamy na 5 minut, żeby odpoczęło i wyrabiamy potem jeszcze przez 5 minut. Wkładamy do wysmarowanej oliwą dużej miski i zostawiamy do wyrośnięcia na 30 minut. Po tym czasie przykrywamy ciasto i wstawiamy do lodówki na całą noc  (maksymalnie na 48 godzin). Wyjmujemy ciasto z lodówki na 1 i 1/2 do 2 godzin przed pieczeniem.
Na maśle szklimy cebulę – musi zmięknąć, dodajemy bekon i chwilę smażymy. Śmietanę mieszamy z solą, pieprzem i gałką muszkatołową.
Na godzinę przed pieczeniem do piekarnika wkładamy kamień do pizzy ( lub blachę wyłożoną papierem) i nagrzewamy go do maksymalnej temperatury (u mnie 260ºC).
Ciasto dzielimy na 2 części. Wałkujemy na blacie lub stolnicy podsypując mąką na bardzo cienkie i niezbyt foremne prostokąty lub owalne kształty.
Smarujemy placki créme fraîche doprawionym solą, pieprzem i gałką muszkatołową, zostawiając wolne 3 cm ciasta od brzegu. Nakładamy cebulę, bekon i posypujemy utartym żółtym serem.
Pieczemy aż brzegi się mocno zrumienią (6 -12 min w zależności od temperatury).

9 komentarzy:

  1. Piękna!
    Cieszę się, że Ci smakowała, bo ja jestem jej fanką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwie rustykalny wypiek :)
    Ja użyłam 4 cebul i następnym razem zmniejszę ich liczbę do 3.
    Dziękuję za wspólny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał! Ale Ci się wspaniale upiekła! Pycha!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale cudna Guciu i te bąble w cieście są rewelacyjne, dziekuję za wspólne wypiekanie w sierpniu i do następnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie wypieczona, brzegi rumiane :) Musiała apetycznie chrupać :) Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja Ci zazdroszczę tego pieca. ;)
    A placek wygląda bosko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda cudnie! Bardzo dziękuję za wspólne wypiekanie:-)

    OdpowiedzUsuń