Szanowne Piekarki i Piekarze, z okazji nowego roku życzę wszystkim dużo radości i miłości, zajmowania się sprawami na które będziecie mieli wpływ oraz tego czego zabrakło pasażerom Titanica i niech wszystkie wypieki się upieką :-)
Jak na początek roku przystało Piekarnia Amber wspólnie z Elą z bloga W poszukiwaniu SlowLife zaproponowały karnawałowy wypiek - chałkę z wanilią na zakwasie.
Receptura pochodzi z książki Małgorzaty Zielińskiej – Domowa piekarnia.Moje uwagi:
- użyłem pół na pół mąkę orkiszową 700 i pszenną 750,
- dodałem skórkę otartą z jednej pomarańczy i garść rodzynek,
- wstępne wyrabianie w maszynie do chleba,
- za słabo "oklepałem" przy odgazowaniu co poznać po różnej wielkości dziurek,
- chałka mogła jeszcze mocniej wyrosnąć i może by nie pękła ale w smaku to jej nie przeszkadza :-)
Waniliowa chałka na zakwasie
Podaję za blogiem W poszukiwaniu Slow Life (na podstawie przepisu z książki „Domowa piekarnia” Małgorzaty Zielińskiej)
Zaczyn 2-fazowy:
1. etap:
50 g zakwasu (pszenny będzie delikatniejszy, ale ja użyłam żytniego)
100 g mąki pszennej typ 550 (u mnie orkiszowa typ 700)
50 g letniego mleka
Składniki wymieszać, zostawić na 6-8 godzin.
2. etap:
ciasto z 1. etapu (200 g)
100 g mąki pszennej typ 550 (u mnie orkiszowa typ 700)
50 g letniego mleka
Składniki wymieszać, odstawić na 3-4 godziny. Ważne jest, aby zaczyn nie dojrzewał za długo, gdyż ciasto stanie się zbyt kwaśne. Przed dodaniem do ciasta powinien mniej-więcej podwoić swoją objętość, a powierzchnia powinna być lekko wklęsła.
Gotowe ciasto:
cały zaczyn (350 g)
400 g mąki pszennej (u mnie orkiszowa typ 700)
50 g płynnego ostudzonego masła
2 jajka
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli (dałam tylko szczyptę)
1 roztrzepane jajko do posmarowania wyrośniętej chałki
dodatkowo dodałam pół łyżeczki wanilii w proszku
Składniki dobrze wyrobić (jajka można wcześniej ubić), jeśli ciasto będzie zbyt gęste, można dodać 1-2 łyżki mleka (ja musiałam dodać nawet 4), tak aby ciasto było miękkie i elastyczne. Zostawić na 10 minut, po czym ponownie krótko wyrobić (10-15 sekund). Zostawić na 10 minut i ponownie krótko wyrobić. Zostawić w ciepłym miejscu na godzinę.
Po godzinie odgazować ciasto, najlepiej uderzając w nie pięścią i zostawić na kolejną godzinę do wyrastania.
Uformować chałkę – wybrałam formę warkocza. Trzeba wtedy podzielić ciasto na 3 części, uformować w miarę równe ruloniki i zapleść elegancki warkocz. Nie jest to trudne, gdyż ciasto bardzo dobrze współpracuje, jest elastyczne i nie klei się do rąk, bardzo łatwo daje się formować.
Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i zostawić w cieple do wyrośnięcia na 1-2 godziny. U mnie po godzinie zrobiła się chałka-gigant – ledwo zmieściła się, leżąc po przekątnej na blaszce o długości i szerokości piekarnika.
Posmarować chałkę roztrzepanym jajkiem, posypać tym, co się lubi – ja posypałam makiem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 st. C, lekko naparowanego (np. spryskiwaczem). Piec ok. 30 minut, moja chałka, mimo że wielka, piekła się 26 minut. Tak wyrosła, że pojedyncze kromki zdawały się nic nie ważyć. Była bardzo lekka, puszysta, cudownie waniliowa, przysłowiowe „niebo w gębie”…
Chałkę wspólnie piekli:
Akacjowy blog
Dzieje kuchennej Wiewióry
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Polska zupa
Proste potrawy
Stare gary
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu slowlife
Zacisze kuchenne
- użyłem pół na pół mąkę orkiszową 700 i pszenną 750,
- dodałem skórkę otartą z jednej pomarańczy i garść rodzynek,
- wstępne wyrabianie w maszynie do chleba,
- za słabo "oklepałem" przy odgazowaniu co poznać po różnej wielkości dziurek,
- chałka mogła jeszcze mocniej wyrosnąć i może by nie pękła ale w smaku to jej nie przeszkadza :-)
Waniliowa chałka na zakwasie
Podaję za blogiem W poszukiwaniu Slow Life (na podstawie przepisu z książki „Domowa piekarnia” Małgorzaty Zielińskiej)
Zaczyn 2-fazowy:
1. etap:
50 g zakwasu (pszenny będzie delikatniejszy, ale ja użyłam żytniego)
100 g mąki pszennej typ 550 (u mnie orkiszowa typ 700)
50 g letniego mleka
Składniki wymieszać, zostawić na 6-8 godzin.
2. etap:
ciasto z 1. etapu (200 g)
100 g mąki pszennej typ 550 (u mnie orkiszowa typ 700)
50 g letniego mleka
Składniki wymieszać, odstawić na 3-4 godziny. Ważne jest, aby zaczyn nie dojrzewał za długo, gdyż ciasto stanie się zbyt kwaśne. Przed dodaniem do ciasta powinien mniej-więcej podwoić swoją objętość, a powierzchnia powinna być lekko wklęsła.
Gotowe ciasto:
cały zaczyn (350 g)
400 g mąki pszennej (u mnie orkiszowa typ 700)
50 g płynnego ostudzonego masła
2 jajka
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli (dałam tylko szczyptę)
1 roztrzepane jajko do posmarowania wyrośniętej chałki
dodatkowo dodałam pół łyżeczki wanilii w proszku
Składniki dobrze wyrobić (jajka można wcześniej ubić), jeśli ciasto będzie zbyt gęste, można dodać 1-2 łyżki mleka (ja musiałam dodać nawet 4), tak aby ciasto było miękkie i elastyczne. Zostawić na 10 minut, po czym ponownie krótko wyrobić (10-15 sekund). Zostawić na 10 minut i ponownie krótko wyrobić. Zostawić w ciepłym miejscu na godzinę.
Po godzinie odgazować ciasto, najlepiej uderzając w nie pięścią i zostawić na kolejną godzinę do wyrastania.
Uformować chałkę – wybrałam formę warkocza. Trzeba wtedy podzielić ciasto na 3 części, uformować w miarę równe ruloniki i zapleść elegancki warkocz. Nie jest to trudne, gdyż ciasto bardzo dobrze współpracuje, jest elastyczne i nie klei się do rąk, bardzo łatwo daje się formować.
Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i zostawić w cieple do wyrośnięcia na 1-2 godziny. U mnie po godzinie zrobiła się chałka-gigant – ledwo zmieściła się, leżąc po przekątnej na blaszce o długości i szerokości piekarnika.
Posmarować chałkę roztrzepanym jajkiem, posypać tym, co się lubi – ja posypałam makiem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 st. C, lekko naparowanego (np. spryskiwaczem). Piec ok. 30 minut, moja chałka, mimo że wielka, piekła się 26 minut. Tak wyrosła, że pojedyncze kromki zdawały się nic nie ważyć. Była bardzo lekka, puszysta, cudownie waniliowa, przysłowiowe „niebo w gębie”…
Chałkę wspólnie piekli:
Akacjowy blog
Dzieje kuchennej Wiewióry
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Polska zupa
Proste potrawy
Stare gary
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu slowlife
Zacisze kuchenne
Guciu - dziękuję za życzenia. Tobie życzę wspaniałego ROKU, wiele odkryć kulinarnych, sukcesów w realizacji planów i spełnienia marzeń. Chałka wyszła Ci pięknie. Mnie kusiły też rodzynki :)pozdrawiam serdecznie Małgosia
OdpowiedzUsuńmniam! świetny pomysł z tymi rodzynkami i skórką :) dziekuję za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńGuciu, I tobie życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. I udanych wypieków, takich jak ta chałka:-)
OdpowiedzUsuńto pęknięcie to uroku jej dodaje. Cudny wypiek i na pewno pyszny. Kiedyś i ja wrócę do zakwasowych wypieków
OdpowiedzUsuńI Tobie najlepszego w Nowym Roku, udanych wypieków. Odwiedzaj też nasze wypieki, osób, które tu do Ciebie zaglądają w Piekarni Amber, bo to miły zwyczaj. Do nastepnego wypieku.
OdpowiedzUsuńZ makiem i rodzynkami - mniam!
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia na Nowy Rok!
Guciu, piękna chałka, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńTwoja chałeczka posypana makiem prezentuje sie również bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Ach, jaka smakowita! Wielu udanych wypieków w Nowym Roku ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne życzenia! Dziękuję i życzę wzajemnie :)
OdpowiedzUsuńA chałka wygląda smakowicie :)
Dziękuję za wspólny czas :)